PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=119410}

Źródło

The Fountain
7,3 90 601
ocen
7,3 10 1 90601
6,6 18
ocen krytyków
Źródło
powrót do forum filmu Źródło

hehe ujecie filmu pod wzgledem podzialu scenariusza na 3 calkiem osobne historie jest bledne i bez powodu wprowadza w zamieszanie; niemalze "dorownuje" rewolwerowi, jednakze tutaj autor nie pogubil sie az tak bardzo i mozna dostrzec glebszy sens

rownoznacznie motyw o przeplataniu sie historii rowniez nie jest do konca jednoznaczy, przyznam sie, ze na poczatku dalem sie nabrac

historia, w rozumieniu jako glowny watek fabularny, jest jedna

glowny watek stanowi postac w przyszlosci, terazniejszosc to wspomnienia bohatera z okresu, gdy jego 'ukochana' jeszcze zyla; w tym okresie pojawia sie motyw kory z drzewa pozwalajacego przedluzyc zycie i ten motyw jest uwzgledniony pozniej, gdy bohater po 500set latach i powolnym umieraniu drzewa zabiera je do mglawicy, aby moglo sie odrodzic na nowo i tym samym przedluzyc mezczyznie zycie, w miedzy czasie ow mezczyzna majaczy, widzac swoja milosc

historia z przeszlosci to wizualne wyobrazenie na temat ksiazki, ktora zaś bohaterka pisała w naszych czasach

nie bez powodu poczatek filmu to niemalze koniec tejze historii; to sen o niedokonczonej ksiazce; na finał bohater, gdy drzewo juz umarlo a on sam jest u kresu swoich ostatnich chwil, konczy historie na wlasna reke, przypisujac jej zakonczenie w postaci objawienia sie wizerunku ojca przed indianinem

podsumowujac, niezle skomponowane i jeszcze lepiej ukryte, 9/10

ocenił(a) film na 5
Grzechu_9

Przecież to postać z powieści - fikcja literacka.

użytkownik usunięty
hauser

Aaaa tam... tak wszystko dosłownie bierzesz :)

ocenił(a) film na 10

Hmmm... Kiedy obejrzałem film też jednym z pierwszych skojarzeń był Yggdrasil ;) ale symbolika filmu łączy w sobie bardzo różne kultury i wierzenia, dlatego tak ciężko się w tym połapać.

Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 10
Trawek

jakby to był tylko symbol to po co by pokazali, że kreśli sobie lata jak więzień na ścianie?

on_l

Nie napisze nic nowego.
W ogole nie przekonuje mnie interpretacja gloszaca, ze Tomek z przyszlosci jest fikcja, czy wyobrazeniem Tomka z terazniejszosci. Tzn moze tak byc jesli jego majaki maja miejsce po odejsciu Izzy. Jezeli chodzi o to pierwsze (Tom z przeszlosci i przyszlosci sa postaciami z ksiazki), to zdaje sie, ze Pan Tom Konkwistador umiera, wiec temat zamkniety. Teraz opcja nr dwa, czyli majaki, urojenia i ucieczka przed rzeczywistoscia. Po pierwsze: wspominanie Izzy z przeszlosci w bance. Czemu wspomina moment charakterystyczny dla osoby, ktora uswiadomila sobie swoj blad? Blad, poniewaz nie poswiecil wiecej czasu ukochanej osobie w jej ostatnich dniach zycia. Cos takiego mozna sobie uzmyslowic i zarzucac po, a nie w czasie walki o zycie, kiedy to nadzieje sa w miare realne. Po drugie: czemu bohater wyobraza sobie swoja milosc jako drzewo, oraz akceptuje koncepcje zycia i smierci swojej zony? Przeciez on zdecydowanie odrzuca, ba! zaprzecza jej przekonaniom, dlatego tez dazy do wynalezienia leku. Dopiero smierc jego milosci go odmienia, odmienia jego poglady, ale nie zmienia tego, ze jest zdeterminowany w tym co robi. Po trzecie: jaka idea przyswieca urojonemu Tomkowi kiedy mowi, ze umrze? Gdzie tu miejsce w ogole na jakies Ja w pogoni za zyciem Izzy? Po czwarte: wymieniane do znudzenia tatuowanie sobie pierscieni na rece.
Dla mnie wyglada to mniej wiecej tak, ze obecny Tom jest zaprzeczeniem przyszlego Toma. Co wyklucza bycie jednoczesnie fantazja, gdyz oczywiscie brak tu sytuacji granicznej, ktora wytworzylaby przeciwny obraz terazniejszego Toma. Obie te sprzecznosci staja sie synteza w momencie posadzenia drzewa (po smierci Izzy - sytuacja graniczna). Daje nam to w efekcie prawdziwego Tomcia Astronaute, albo Toma Czubka z zakladu psychiatrycznego (niestety zadnych wskazowek w tym kierunku nie ma).
Jakkolwiek nie wazne czy film jest kiczowaty czy genialny. Wazne, ze ma dobry soundtrack.

ocenił(a) film na 10
Sharik

taa soundtrack świetny. ja nadal pozostaje przy tym, że tom to astronauta. pierwszy tatuaz zrobił sobie po śmierci izzy. a jak juz zblizał sie do nebuli to odnalazł pierscień, który zgubił.
a tom konqwistador nie umarł tak do końca. po napiciu sie zywicy z drzewa życia naprawde żyje sie wiecznie. wyrastają z ciebie rosliny które rosną, mnożą sie, rozpleniają i w rezultacie łączysz sie z całym światem. mysle ze o to własnie chodziło aranowskiemu. i dlatego tez izzy chciała zeby tom zasadził na jej grobie drzewo.

"jaka idea przyswieca urojonemu Tomkowi kiedy mowi, ze umrze? Gdzie tu miejsce w ogole na jakies Ja w pogoni za zyciem Izzy?"
po śmierci połączy sie z całym siwatem więc tez z nią. jak go wybuch wyjebał w kosmos to jego cząsteczki rozpierdoliło po całym kosmosie. cwaniak jeden. to było znacznie lepsze niż posadzenie na swoim grobie drzewa.

a film jest genialny.

on_l

Ile osób, tyleż interpretacji. Każdy widzi to inaczej, tak samo jak każdy wierzy w co innego. Nie ma co udowadniać wszystkim dookoła, że wasza interpretacja jest lepsza. Sam film genialny, fakt że został w pamięci tylko to potwierdza.

aldil69

Już to dziś cytowałam "źródło jest jedno,ale wiele dróg prowadzi do niego". Masz racje film jest świetny. Naprawdę tyle interpretacji ile ludzi go ogląda. Nie ma się co spierać kto mądrzejszy a kto nie.
Tak naprawdę takie filmy trafiają prosto do wnętrza, dlatego też czasami możemy mieć trudność w wypowiedzeniu się o co tak naprawdę w tym filmie chodzi. Podoba nam się lubimy go ale brak słów aby to opisać.

ocenił(a) film na 10
MorganaBlackcat

yyyyy... nie.
moja interpretacja jest jako jedyna poprawna. i już.

Grzechu_9

Na pewno bo jest Twoja. Po za tym masz rację. Nic nigdy nie umiera.
Więc jak bohater to zrozumie połączy się z całym światem.Czy tam wszechświatem to z nią oczywiście też.

Można na tę historię spojrzeć jako na relację karmiczne-tyle wcieleń aż nie zrozumie tego O czym piszesz. Inna strona to trzy stany świadomości.
Teraźniejszość-świadomość
Przeszłość- podświadomość(pamięć tego ci było w przeszłości)
Przyszłość-nad świadomość stan w którym jesteśmy połączeni ze wszechświatem.

W tym wszystkim ważny jest wniosek końcowy, a nie to jak do tego doszliśmy.

Bohater był w rozdzieleniu dlatego te 3 historię robią wrażenie jakby oderwanych od siebie. Połączenie zaś spowoduję jedność ze wszystkim co jest.
Tak po za tym bardzo podoba mi się twoja interpretacja. :)))

ocenił(a) film na 10
MorganaBlackcat

dziękuję
a mi sie nie podobaja wszystkie poza moją. musze pogadać z tymi od filmweba zeby dali mi monopol na zinterpretowywanie wszystkich trudniejszych filmów. poza primer'em. o!

Grzechu_9

To by mogło być nawet ciekawe. Prawda że to był by tylko twój punkt widzenia. Wtedy jednak byś się mógł kłócić z każdym na FIL@WEBIE. O!!! To by było coś:)))
W większości się jednak z Tobą zgadzam,ale to już chyba wiesz.!

ocenił(a) film na 10
on_l

Uważam że w "the fountain" nie ma podziału na przeszłość, teraźniejszość i przyszłość, czas nie gra tu roli, akcja filmu rozgrywa się w czasach teraźniejszych. Główny bohater Tom, przeżywa dramat, wizja śmierci jego ukochanej .Paranoidalnie obawia się również swojej śmierci a jego podświadomość pragnie życia wiecznego, do którego dąży.
Tom "astronom" jest obrazem stanu duchowego Toma lekarza, to nie jest przyszłość a jedynie odzwierciedlenie pragnień i obaw Toma.

Izzi, nękana chorobą i wizją nagłej śmierci, przerażona jej bliskością, jest autorką książki w której początkowo obrazuje swój stan. Akcja dzieje się w przeszłości.
Izzi nie może pogodzić się ze śmiercią i będąc główną bohaterką książki, pragnie żyć wiecznie. Tom konkwistador, tak samo jak w realnym życiu Tom lekarz, ma Jej w tym pomóc, odnajdując drzewo życia. Tom ma być jej wybawcą.
W pewnym momencie Izzi godzi się z nieuniknionym, przestaje się bać śmierci ,czego Tom nie może zrozumieć, nie dopuszcza do siebie tejże myśli, pragnie żyć wiecznie ze swoją ukochaną .Dalej próbuje odnaleźć lek na raka, lęk nad swoją śmiercią zwycięża, nie słyszy o czym mówi Izzi. Paradoksalnie chcąc pomóc, oddala się od niej coraz bardziej, co symbolizuje pierścionek który zgubił.
Tom w końcu zrozumiał, by żyć wiecznie, najpierw musi umrzeć. Śmierć ma dać nowe życie. Życie razem z ukochaną.Pozwala jej odejść.
W ostatniej scenie, Tom "astronauta" mówi że umiera i nakłada na palec pierścionek ,zbliża się do wieczności z ukochaną, tzn. godzi się ze śmiercią.
Po kilku seansach doszedłem do takich wniosków.
Piękny obraz, który polecam każdemu. Przystrojony w PIĘKNĄ MUZYKĘ i zdjęcia, perełka!!!
POZDRAWIAM!!!!!!!

gadas1

Podoba mi się twoje spojrzenie na ten film. Według mnie właśnie o to chodzi. Mówimy o miłości mając na myśli lęk przed samotnością nie pozwalamy odejść ukochanej osobie,chcemy ja zatrzymać na siłę.
I właśnie o tym pisałam że przez taki długi czas nie był w stanie pozwolić jej odejść.To o czym piszesz to żaden paradoks,ale prawda.Im bardziej czegoś pragniesz tym bardziej się to od Ciebie oddala.
Różne czasy w filmie mogły pokazać to że Tom jest rozbity i niespójny z tym co naprawdę czuję.
Dla mnie to nałożenie to zjednoczenie,połączenie bohatera w całość,a więc i jedność ze wszystkim co jest. On się nie godzi ze śmiercią on żyje wiecznie. śmierć w szamanizmie ,czy w jakiś innych archetypowych znaczeniach oznacza transformację ,odrodzenie itp.

Zdjęcia i muzyka naprawdę świetne. :)))





ocenił(a) film na 10
MorganaBlackcat

Mnogość czasów w filmie może sugerować odyseje bohatera,a w tym przypadku,moim zdaniem,Tom z przeszłości to pragnienia Iz, których była autorką pisząc książkę,a z przyszłości,jego samego. Myślę że rozgałezianie dramatu bohatera w czasie nie miałoby większego sensu,w tym konkretnym przypadku.
Niestety,chyba masz racje,autorzy filmu również,miłość przejawia egocentryzm,smutne ale prawdziwe,mam nadzieję że to tylko reguła od której odbiegają wyjątki.
pozdrawiam.

gadas1

Oczywiście masz racje czas tu jest przenośnią tak sądzę.Istnieje tylko chwila obecna i ona jest najważniejsza. Te różne czasy pewno dla każdego oznaczają coś zupełnie innego.Podoba mi się twoje sformułowanie o "rozgałęzieniu dramatu bohatera w czasie". Takie filmy trafiają prosto do wnętrza. I chyba oto chodziło autorom filmu ,również pozdrawiam .:)))

ocenił(a) film na 10
gadas1

nie nie nie
kazdy Tom był prawdziwy. aranowsky wierzy w reinkarnacje.
Tom konkwistador zawiódł.
Tom lekarz zawiódł.
Tom astronauta w koncu osiągną cel.
Chodzi o dązenie do doskonałosci poprzez wcielenia. Rozpatrzcie to pod kątem kultury wschodu. interpretujecie to jak europejczycy interpretują wszystko co sie da. i myslą ze sa mądrzy.

Grzechu_9

Każdy Tom jest prawdziwy, bo inaczej być nie może,cóż też wierzę w reinkarnację.Moja wiedza jednak jest trochę inna niż wschodnia czy zachodnia.

Z tym się zgadzam, ale duch istnieje w teraz.Bo na poziomie ducha nie ma czasu ani podziału, lub inaczej w teraz jest wszystko.
Dobrze a co było celem w takim razie jak nie jedność właśnie?
Czyli to o czym piszesz parę postów wcześniej.:)))

Ps. Dla mnie ważne jest to że źródło jest jedno.

ocenił(a) film na 10
Grzechu_9

Tom konkwistador odnalazł w końcu źródło,kapłan majów rozpoznał w nim "pierwszego ojca", czyli toma "astronaute". według Twojej teorii powinien być jeszcze Tom z teraźniejszości,w takim razie chyba sie zgubił:]
Myślę że w ten sposób Aronowsky pokazał jak bardzo, Tom jest rozdarty wewnątrz.
Na końcu "astronauta" zwyciężył,konkwistador(czyli wątek o wiecznym, ziemskim życiu) przegrał,Tom z teraźniejszości tryjumfował, czyli tak jak "astronauta" pogodził sie ze śmiertelnością Iz i swoją,a życiem wiecznym po śmierci na Ziemi.
jestem ciekaw Waszego zdania.
POZDROOFKI

ocenił(a) film na 10
gadas1

A nie pamietaz o tym, ze jak izzy umarła tom zainteresował się próbką dziwnego drzewa z puszczy amazońskiej? przegapiłes ten fragment?

Grzechu_9

Chyba zrobił z niego lekarstwo ? przynajmniej tak mi się wydaję.

Grzechu_9

A czy Tom jak się najadł tej kory z drzewa sam nie stał się lekarstwem tylko o tym zapomniał.

ocenił(a) film na 10
Grzechu_9

Nie wiem,może się myle,ale ten fragment obrazuje bliskość pragnień Toma lekarza w stosunku do pragnień konkwistadora,jak bardzo się myli,że ucieknie przed śmiercią,twierdząc że może żyć wiecznie, podążając ścieżką pragnień na jakiej zgubił się "konkwistador". Co się okazuje,Tom nie "wyleczył" ze śmierci Iz ani siebie,konkwistador też nie.

gadas1

Dla mnie to ma też znaczenie symboliczne.Tom tak bardzo pragnął zatrzymać ukochaną przy sobie że nie pozwalał jej odejść.Nie godził się zatem na jej śmierć i odrodzenie. Drzewo życia symbolizuje tu(według mnie)
Proces umierania i odradzania się.Umieram i rodzę się na nowo.

Jednym z aspektów filmu było pokazanie jak bardzo można się męczyć i tracić energię i czas na to żeby coś zatrzymać, a życie polega na doświadczaniu zmian. Jak Tom najadł się tej kory t mógł uczynić zostać nieśmiertelnym.Niestety pozostał chyba w cierpieniu z powodu straty.
Dlatego obrosło go to zielsko. Dał nowe życie ale nie w takiej formie o jakiej marzył.Prawdopodobnie gdyby miał czyste intencję to uzdrowił by Iz.
Pisząc że miał nie czyste intencje mam na myśli to że kierował się lękiem i chceniem własnego ego. Gdyby był otwarty i czysty pozwolił by jej odejść,aby mogła doświadczyć jedności z sobą i z nim.

gadas1

Pisałam że podoba mi się twoje sformułowanie o "rozgałęzieniu dramatu w czasie".Po pierwsze że to mi się kojarzy bardzo z tym filmem o drzewie.
Po drugie że Tom jest rozdarty i to też może pokazywać umiejscowienie bohatera w trzech różnych miejscach,sytuacjach ,czasach.Czy nawet jako bohatera w książce.Symbol drzewa mówi o jedności i pojawia się na całym świecie między innymi jako symbol Boga ,lub elementów z nim związanych.

Tom z teraźniejszości według mnie się nie zgubił tylko zagubił ,lub pogubił. Rozpadł się na kawałki w skutek cierpienia.

Czytając nasze interpretację po raz kolejny dochodzę do wniosku że nieważne jaką drogą ,ale dochodzimy do podobnych wniosków końcowych.

I to jest dla mnie najważniejsze:możemy spierać się o poprawną interpretację.Każda z nich jest w porządku.Ponieważ mówimy z pozycji naszych światów,odczuć i emocji.
Dla mnie z twojej interpretacji wynika że Tom godząc się na śmiertelność odkrył i doświadczył nieśmiertelności.Dla mnie to było zrozumienie i spełnienie,scalenie,zjednoczenie i nieśmiertelność oczywiście.Przynajmniej ja tak to odbieram.
Pozdrawiam:)))
Ps.To jest jeden z filmów trafiający prosto do wnętrza. Dlatego czasami można mieć trudności z interpretacją. Wiadomo że czujemy że film jest jak najbardziej w porządku,tak jakby trafiał prosto do naszego serca ,lub naszej duszy.

gadas1

A ja uważam, że wszystkie trzy historie to różne wcielenia głównego bohatera :)

ocenił(a) film na 9
on_l

Moim zdaniem główny bohater był egoistą... oczywiście, że próbował uratować ukochaną- i był to bardzo ludzki odruch - jednak z drugiej strony... ona była już pogodzona ze śmiercią i jedynymi celem jej zycia było napisanie powieści (czyli pozostawienie czegoś po sobie) oraz bycie z mężem... on jednak wolał zostawać w pracy zamiast wykorzystać ostatnie chwile na bycie z żoną. To on bał się samotności, a z drugiej strony bał się też patrzeć na śmierć i cierpienie kobiety swojego życia.
Mężczyzna z przyszłości jest, w moim przekonaniu, obrazem odczuć lekarza, projekcją jego myśli, obaw.
Historia skomplikowana, wiele dopuszczalnych interpretacji... naprawdę dobry film.

Angelines

Wydaje mi się że oto właśnie chodzi. Miłość postrzegana poprzez ego. Tom był egoistą bo jego miłość polegała na tym czego chce jego własne ego a nie jego serce i dusza. Obecnie sam reżyser zmontował film na nowo,wersja ma być bliższa scenariuszowi. Może ten nowy montaż pomoże wyjaśnić wątpliwości,lub je jeszcze bardziej zagmatwać.Pozdrawiam :)))

http://www.filmweb.pl/Darren+Aronofsky+zmontowa%C5%82+na+nowo+%22%C5%B9r%C3%B3d% C5%82o%22,News,id=48114

ocenił(a) film na 4
on_l

Nie ma czegoś takiego jak "poprawna interpretacja". Każdy na własny sposób może interpretować film. Narzucanie komuś na siłę własnej, swojej interpretacji jest żałosne. To tyle. Bawcie się dalej!!

Redox

Witam masz rację i uważam podobnie jak ty że każdy tu ma rację bo film odbieramy emocjami i poprzez nasze doświadczenia. Dziękuje za uwagę pozdrawiam. :)))))

ocenił(a) film na 10
MorganaBlackcat

Witam.

Ja sam oglądając ten film, Toma w bańce widziałem jako stan emocjonalny bohatera.

Jednak po przeczytaniu tego posta zwróciłem uwagę na fakty, które niektórzy z Was wskazują - fakty świadczące o tym, że łyst Tommy to jednak prawdziwa osoba. Mam na myśli głównie te wspomnienia ostatnich chwil z żoną - dobrze ktoś zwrócił uwagę, że nie mógł to być stan emocjonalny Tommyego, bo wtedy przecież nie mógł on wiedzieć o tym, że są to właśnie ostatnie chwile życia żony. Wtedy stan Izzy był stabilny i raczej nie zapowiadało się na tak szybką śmierć. Po drugie fakt wytatuowanych pierścieni, z których pierwszy Tommy wydziarał sobie w chwili śmierci Izzy. To ewidentne odliczanie czasu, które jako element obrazu stanu ducha nie miałby sensu.

Ok ale oto to co w takim razie mnie najbardziej zastanawia:

Jeśli uważamy tą bańkę za stan emocjonalny Toma - to cała podróż do serca mgławicy ma sens. Można ją wtedy uważać za zbliżanie się, a w końcu osiagnięcie pewnego stanu ducha - stanu akceptacji, dojrzałości. Symbolizuje decyzję o podjęciu dalszego życia bez Izzy. O zrozumieniu istoty nieśmiertelności - którą osiąga siędopiero po śmierci. Stąd te słowa "Ja umieram", które oznaczają zakończenie tej szalonej pogoni za nieosiągalnym, pogoni którą symbolizuje właśnie łysy Tom i jego bańka - pojazd.


Natomiast jeśli jako prawdziwą, założy się tezę drugą - czyli rzeczywistą podróż astronauty do serca mgławicy to film nieco moim zdaniem traci na głębi i wiarygodności. Mianowicie jaki cel miałaby wtedy podróż do tej odległej kosmicznej mgławicy, która przecież żadnej mocy nie posiada. Czy uważacie, że Tom, czyli człowiek nauki powziąłby takie przedsięwzięcie jak podróż z drzewem zasadzonym na grobie swej żony do otchłani kosmosu tylko po to, żeby - no właśnie po co ?

ocenił(a) film na 10
Celestial_4

Dopowiedenie do pierwszej wersji.

Mgławica jako źródło odrodzenia ma w perwszej wersji jak najbardziej dopasowany sens. Ginie łysy Tom - czyli lokator podświadomości prawdziwego Toma (odpowiedzialny za szaleńczą pogoń za zatrzymaniem żony na tym świecie) a rodzi się nowy - Tom. Tom, który od tego momentu będzie żył normalnie i cierpliwie czekał na połączenie z żoną po śmierci, które i jego kiedyś czeka.

Celestial_4

Dla mnie Tom w bańce to powinna być nad świadomość, no ale nie do końca tak to pokazano, na pewno nie chodziło o pojazd kosmiczny jako taki tylko o metaforę jego egoistycznego postępowania, że zamiast się rozwijać to od wieków tkwił w lęku przed strata i nie pozwalał sobie i ukochanej na rozwój i powrót do raju. Drzewo zaś mogło symbolizować drzewo związane z rozdzieleniem czyli mit Adama i Ewy. Co może mieć sens w momencie śmierci konkwistadora , zdziwienie kapłana Nie wdziałem że to ty. W filmie jest bardzo dużo różnych symboli i archetypowych elementów, tak że próbując Źródło rozłożyć na czynniki pierwsze można się w tym bardzo łatwo pogubić i zatracić sens przekazu. Oczywiście każdy z nas odbierze to poprzez pryzmat własnych doświadczeń. :)))

ocenił(a) film na 10
MorganaBlackcat

ehh.. pisze jeszcze raz. Izzy chciała żeby tom zasadził na jej grobie drzewo. drzewo wyrosnie to izzy bedzie czescia tego drzewa. jak owoce spadna z niego i sie nowe drzewa zasadza to izzy tez w nich "bedzie". koniec konców chodzi o to żeby stac sie po smierci czescią swiata, całgo uniwersum (buddyzm i te sprawy), a tom wymyslil lepszy patent. poleciał do nebuli zeby go wyjebało w kosmos i rozpierdolilo po całym wszechswiecie jego cząsteczki. cwaniak, nie?

Grzechu_9

To nie tylko Buddyzm, Buddyzm to jedynie mały fragment wiedzy duchowej. a tak naprawdę i tak już nie wiele się rozumie z jego doświadczeń. Są dużo starsze i pełniejsze przekazy niż tylko Buddyzm, którym jak sadze jesteś zachwycony. Tak jest bardzo ważny dla rozwoju duchowego świata , ale nie do końca mamy się ograniczać. Jeżeli piszesz o reinkarnacji to buddyzm nie jest jej twórcą . To wiara będąca chyba od początku istnienia. Znana już naprawdę w starożytności i była raczej powszechna wiedzą . Znana nawet u Prasłowian i Celtów. Poczytaj sobie opis Eleonory na ten temat. To dzieło ma wiele płaszczyzn jak konary pień i korzenie drzewa. Nie można o Źródle mówić i pisać tylko w jednym kontekście, to coś co się rozrasta jak drzewo w miarę jak się je coraz bardziej chcę zrozumieć i pojąć . Sprawa Buddyzmu to jest zaledwie jedna gałąź lub Konar drzewa a jest ogromne lub jak to powiedzieć nieskończone tak jak Źródło właśnie. Unaoczniłeś niektórym jak można się stać częścią świata to przecież naturalny porządek że się rodzimy i umieramy. Czy choć raz zastanowiłeś się dlaczego bohaterka ma na imię Iz, i czy nie wydało Ci się dziwne że Iz opisuje siebie w w swojej książce jako królową a jej ukochany był wysłannikiem po życie dla niej. Wyglądać to może jak nie rozwiązana sprawa karmiczna i ciągnąca się za nimi od wieków a na pewno od czasu odkrycia Ameryki przez Kolumba co sponsorowała hiszpańska Królowa Izabella.

Toja interpretacja jest świetna( już Ci to kiedyś pisałam)i jest też właściwa , ale nie jedyna niestety ponieważ świat jest nie skończony i jest w nim nieskoczenie wiele możliwości.Ale Źródło jest jedno.


PS. Co miałeś na myśli pisząc "buddyzm i te sprawy" ?

ocenił(a) film na 9
MorganaBlackcat

spróbuje dożucić moje przemyślenie tego filmu, nie wiem czy było poruszane bo nie czytałem wszystkich waszych postów. Ja uważam że jest to także historia końca i początku świata. W filmie powstała pętla czasowa która połączyła koniec i początek świata. W rezultacie drzewem z którym austronauta leciał był on sam. W pewnym momencie filmu Królowa Izabella powiedziała mu że jeśli znajdzie Eden zostanie jego Ewą. Gdy doleciał do mgławicy ( w wierzeniu Majów do Edenu ) stał się Adamem a ona Ewą. Mgławica dała życie nowej planecie tj. ziemi i zamieniła austronaute w Drzewo życia. Tak więc powstał koniec i początek świata. Ale w takim razie gdzie znajduje się drzewo wiedzy o którym wspominała królowa Izabella? Czy było nim drzewo które urosło na grobie dziewczyny a w konsekwencji stało się nią? Wiem że troche to chaotyczne, ale może ktoś podziela moją interpretacje a jeśli nie niech spróbuje mnie sprostować.

ocenił(a) film na 9
bartusjupi

Celestial_4
Ja uważam że Tom austronauta był postacią prawdziwą. Podczas lotu do mgławicy dom używał tych samych przedmoitów kiedy żył jako zwykły Tom. Tatuaż który zrobił sobie po śmierci Izabell, a którego miał później w bańce świadczy że to to samo ciało. Tom po odnlezieniu leku na nieśmiertelność pił go cały czas. Następnie gdy leciał do mgławicy a nie miał leku jadł kore drzewa aby nie umrzeć. Możemy sobie wyobrażać tylko jak długo trwała jego podróż.

ocenił(a) film na 9
bartusjupi

zgodze się że opowieść o konkwistatorze jest odzwierciedleniem książki, ale że Tom austronauta nie jest prawdziwy nie zgodze się. Ale wydaje mi sie że autor chciał aby powstało w naszych umysław kilka wersji tego filmu, i chyba każda jest poprawna.

ocenił(a) film na 9
bartusjupi

a i jeszcze na potwierdzeniemojej teorii o początku i końcu przypomne frgment w którym Herub klęka przed Tomem i mówi witaj pierwszy czy jakoś tak. W każdym razie wychodzi na to że jest Adamem. To także wskazywało by po części że historia konkwistadora nie jest tylko wizualizacją książki. Ale nie koniecznie.

bartusjupi

Bardzo Ciekawa interpretacja i, tez zwróciła uwagę na ten fragment filmu i miałam podobne skojarzenia. :)))

ocenił(a) film na 10
on_l

Fajnie kombinujecie, tylko radze nie przekombinowac z religijnoscia Aronofskiego, bo jest ateista, lub raczej agnostykiem :)
http://www.celebatheists.com/?title=Darren_Aronofsky

KasiaZuk

To nie ma znaczenia w co on wierzy a w co nie .Film nie jest religijny jako taki[dlatego padały też zarzuty że jest związany z nurtem New Age] . Natomiast zawiera wiele elementów z rożnych kultur i wierzeń i dzięki temu [co zauważasz że nie jest religijny] to daje mu łatwość używania i układania tych wszystkich elementów w całość.Ponieważ gdyby należał do jakiejś konkretnej wiary lub kościoła, miał by cząstkowe pojęcie dotyczące tylko fragmentu a nie całości. Pokazał wszechświat jako całość od początku aż do końca i kolejnego początku. Przynajmniej ja tak to odbieram.

on_l

Celestial dobrze mówisz.

Ogólnie więcej faktów przemawia za tym, że Tom z przyszłości to ta sama osoba (niestety). Jak już wszyscy powiedzieli chociażby o tych wytatuowanych "szlaczkach". Poza tym z tego co pamiętam na początku filmu jest pokazane zniszczone pióro jakby już miało z "kilkaset lat". I jeżeli to tylko wizje, to czemu musiał być łysy? Chociaż to można interpretować, że był rozdarty, załamany...

Może ten XXVI wiek (sami twórcy konkretnie mówią o tym wieku), to tylko taki chwyt marketingowy przed obejrzeniem filmu, że dotyczy przeszłości, teraźniejszości i przyszłości. Okres rozciągający się przez całe Millenium. Mnie to chwyciło gdy jeszcze nic o filmie nie wiedziałem. Aczkolwiek po obejrzeniu filmu... nie przemawia do mnie ta bezpośrednia interpretacja, bo uważam, że tak najłatwiej to zinterpretować. W tym wypadku moim zdaniem film trochę traci. O wiele logiczniej, ciekawiej wypada wersja ze stanem duchowym a nie jakąś odyseją kosmiczną. Jaki jest sens wybierania się do Xibalby? To tylko legenda Majów. Wtedy film staje się już bardzo amerykański... A przecież znamy Aronofsky'ego z filmów z fabułą niepodaną na tacy? ;-)

ocenił(a) film na 10
Anhielos

Mi się wydaje, choć nie wnikałam w to i nie sprawdzałam nigdzie, a może byłoby to nawet proste, ale jakoś no nie chciało mi się - w kazdym razie wydaje mi się, że ta cała kwestia XXVI (czy XXV) wieku dotyczy poprzedniej wersji scenariusza. Scenariusz do tego filmu, jak wiemy, został poważnie zmieniony względem pierwotnej wersji i wydaje mi się, że początkowym pomysłem było skonstruowanie filmu science fiction (zwłaszcza, że ponoć pomysł na jego stworzenie powstał podczas oglądania "Matrixa") i stąd ta odległa przyszłość, a w miarę realizacji stwierdzono, że dużo ciekwiej wyjdzie, jeśli zrobi się z tego opowieść mistyczną. Tak więc film diametralnie się zmienił, ale do sieci i gdzie indziej trafiły już zapowiedzi dotyczącego tego, o czym ma być to film i stąd właśnie ta niezgodność treści tych tekstów z końcowym efektem i finalną tematyką i postacią filmu, która trafiła do kin.

on_l

to raczej nie był Indianin:P







a co do interpretacji to skłaniam się do Twojej, aczkolwiek to jest prywatna sprawa każdego z człowieków a raczej ich wyobraźni.(tj. naszej[podobno])

użytkownik usunięty
krystyna_lubicz

Film z tych co nigdy do końca nic nie wiadomo a interpretacji może być
wiele.A to moja interpretacja.
Wydaje mi się ze okres "Konkwistador" był prawdziwy.Zauważcie co mówi
tom "Przeciągnełaś mnie przez taki kawał czasu" albo "Mam tyle odległych
wspomnień"
A więc oni istnieli w tych dawnych czasach a później nastąpiła
reinkarnacja i za jakichś niewyjaśnionych przyczyn,spotkali się i
pokochali.Ich miłość była wieczna.
Dalej mamy teraźniejszość i pogoń Toma za lekiem który uratowałby Izz od
śmierci.Różnica polega na tym że dawniej Izz czyli królewna chciała by
Tom o nią walczył,powiedziała przecież "Nie jestem gotowa na śmierć",a
on walczył i przegrał.
W teraźniejszości Tom nie widzi że ona pogodziła się z śmiercią.
Jego charakter z przeszłości ciągle chce walczyć i nie pozwala mu to
odpocząć i pogodzić się z śmiercią ukochanej.
Na końcu jednak bohater rozumie że jak to powiedziała Izz "Śmierć rodzi
życie" i godzi się z przeznaczeniem.Co właśnie symbolizować ma scena pod
drzewem gdzie wyrastają z niego kwiaty,czyli śmierć zrodziła
życie.Również scena z wybuchem galaktyki pokazuje przemianę Toma i
symbolizuje słowa izz.

Fascynujący film.Łączy różne religie,wierzenia w jedną spójną i pradawną
prawdę.
Sorry jeśli moja interpretacja się powtórzyła ale byłem świeżo po filmie
i nie miałem czasu by przeczytać wszystkie wpisy w tym temacie.

ocenił(a) film na 10
on_l

poprawna tzn Twoja ?

ocenił(a) film na 8
on_l

Haha

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones